U mnie, w domu rodzinnym mama i babcia na Tłusty Czwartek robiły faworki, paczki jakoś się nie przyjęły. Gdy poznałam mojego męża okazało się, że teściowa robi pączki i to najlepsze jakie jadłam. Od razu wzięłam przepis i dziś się nim z wami podzielę. Z porcji 1kg mąki wyszło mi 22 pączki.
Składniki
- 1 kg mąki
- 100 g drożdzy mokrych
- 4 jaja
- 200 g masła
- 2 szklanki mleka
- 4 łyżki drobnego cukru
- marmolada, u mnie z dzikiej róży
- cukier puder do oprószenia
- 2 łyżki octu
- tłuszcz do smażenia
Mąkę przesiać na stolnicę, zrobić po środku dziurkę wlać tam mleko, dodać drożdze, jaja, masło i cukier. Całość wyrobić, można za pomocą kuli do ucierania ciasta lub w mikserze ale hakiem do ciasta drożdżowego. Gdy ciasto będzie ładnie odchodzić od miski wstawić je do lodówki na minimum 60 minut. Po tym czasie nagrzać tłuszcz w szerokim garnku i wlać ocet. Na oprószony mąką blat wyjąć ciasto i odrywając kawałki ciasta formować ręcznie płaski placek, nałożyć 1 łyżeczkę marmolady i zawinąć ją do środka i uformować kulkę. Temperatura tłuszczu nie powinna być zbyt wysoka bo pączki zbyt szybko zbrazowieją a będą surowe w środku. Obranym ziemniakiem można kontrolować czy tłuszcz jest odpowiednio nagrzany, jeśli skwierczy można smażyć pączki. Po usmażeniu z obu stron pączki odłożyć na ręcznik papierowy by odsączyć tłuszcz. Gdy stygną polać lukrem lub posypać cukrem pudrem.